Aktualności
Czy potrzeba kontynuować
XIX-wieczną ideę pracy organicznej
Czy potrzebne jest – i czy możliwe – kontynuowanie XIX-wiecznej idei pracy organicznej w XXI wieku? Wielkopolanie sprzed ponad półtora wieku opracowali i zastosowali w praktyce system rozwoju gospodarczego, przystosowany do warunków globalnej presji ekonomicznej, prawnej, a nawet politycznej i kulturowej. We wrogim otoczeniu, pozbawieni własnego państwa, ucząc się od najlepszych i konkurując z najlepszymi unowocześnili i wzmocnili własne siły wytwórcze, powiększyli posiadany kapitał, a jednocześnie podtrzymali dzięki temu poczucie regionalnej odrębności i rozszerzyli świadomość i solidarność narodową.
Warto by podręczniki historii, informując o zwycięskim powstaniu wielkopolskim z lat 1918/19, podkreślały też, że było to pierwsze powstanie w pełni narodowe. Nie żaden szlachecki zryw, chłopska rabacja, robotniczy strajk czy bunt mieszczan. To było powstanie powszechne, w którym mieszkańcy Wielkopolski bez różnicy pochodzenia wystąpili razem jako naród polski. Podkreślmy, że uczyniła to społeczność, która wyznawanie prymatu gospodarki nad polityką uznała za cnotę. Czując się samodzielnymi i odpowiedzialnymi za swój los gospodarzami, wszyscy Wielkopolanie poczuli się też obywatelami Rzeczypospolitej, gotowymi za nią przelewać krew.
Dawna XIX-wieczna konkurencja gospodarcza do dzisiejszej światowej rywalizacji ma się tak, jak kocioł parowy do elektrowni jądrowej. Świadomych, wykształconych, odpowiedzialnych obywateli, odważnie biorących los we własne ręce potrzeba nam dziś chyba nawet bardziej, niż wtedy.
Jakie wartości pracy organicznej zasługują zatem na najwyższe uznanie? Wszystkie społeczności wyznają podobne systemy wartości, różnice wynikają raczej z ich hierarchii. W Wielkopolsce nadal powszechna jest dbałość o udane życie rodzinne, dobrze wychowane i zaradne dzieci oraz zapewnienie dostatku w domu. To oznacza dystansowanie się od wszystkiego, co może naruszyć tę hierarchię wartości, a więc unikanie skrajności, radykalizmu, łatwych pokus i politycznych miraży, ale także zaufanie do efektów własnej, cierpliwej, uczciwej pracy zamiast czekania na łaskawy uśmiech losu.
Odpowiedzialność za siebie i bliskich wymaga dokonywania przemyślanych, pragmatycznych wyborów, racjonalnego wykorzystania środków i starannego bilansowania strat i korzyści. Koncentrowanie się na utrzymaniu porządku na własnym podwórku, powoduje też, że większość z nas respektuje podobne interesy i potrzeby sąsiada, ale jednocześnie piętnuje przejawy egoizmu, naruszające zasady współżycia społeczności. Z tego bierze się gotowość współdziałania w lokalnym otoczeniu oraz solidarność wobec zewnętrznych zagrożeń. Z tych cech wynika już całkiem solidna podstawa do prowadzenia działalności publicznej.
Jak wykorzystać wielki potencjał inicjatyw i przedsięwzięć podejmowanych w środowiskach lokalnych dla dobra całego kraju i narodu? Każda społeczność dokłada własną cegiełką do budowy pomyślności kraju i narodu. Zależy to od jej położenia, zasobów, a także historycznych zaszłości. Na przykład Śląsk w czasie zaborów stał się ważnym centrum wielkiego przemysłu – i takim do dziś pozostaje. Wielkopolska stała się wtedy spiżarnią Prus i do dziś ma najsilniejsze rolnictwo w kraju, a walcząc o przetrwanie zbudowała też silny, jednak głownie mały i średni przemysł. Jesteśmy dumni z naszych osiągnięć, co nie oznacza, że możemy być zadufani. Jesteśmy dobrzy w wielu dziedzinach, ale ciągle możemy się uczyć od jeszcze lepszych. System, który sprawdza się w Wielkopolsce, bo wynika z samej natury Wielkopolan, nie koniecznie musi przynieść sukces w innych regionach, których mieszkańcy wyrośli na innych doświadczeniach.
Dlatego powinniśmy umacniać i rozwijać własne dobre strony. By nazwa Wielkopolska pozostała synonimem regionu stabilności i dobrobytu, a nazwa Wielkopolanin oznaczała rzetelnego kontrahenta, nowatorskiego projektanta, solidnego wykonawcę i sumiennego pracownika.
Czy idea pracy organicznej współcześnie nie stoi na przeszkodzie rozwojowi przedsiębiorczości i liberalizmu gospodarczego? Praca organiczna to dla mnie konkretna, praktyczna metoda, a nie idea, czyli pojęcie z dziedziny teorii. Metoda, a więc sprawdzony sposób postępowania w warunkach ostrej, czasem nieuczciwej konkurencji na wielu polach, przy ograniczonych środkach i zasobach. Opiera się na wiedzy, dokształcaniu, interdyscyplinarności, gospodarności, samodzielności, osobistej aktywności oraz pracowitości. W tym systemie Cegielski - nauczyciel greki - może być skutecznym przedsiębiorcą, Wawrzyniak - ksiądz – specjalistą od bankowości, a Marcinkowski - lekarz- epidemiolog – założycielem spółek akcyjnych.
Tym, co wyróżnia tę metodę działania, jest szczególne podejście do pracy, wynikające z wewnętrznego przekonania, że praca sama w sobie jest wartością i nie jest ważne, by ją szybciej skończyć, ale by zrobić więcej albo lepiej.
Zagrożenie dla przedsiębiorczości i rozwoju jest tam, gdzie takich cech i postaw zaczyna brakować. Gdzie ambicję zastępuje wyuczona bezradność, a roszczeniowość zajmuje miejsce odpowiedzialności.
Idea pracy organicznej zakłada także wspólnotę działań. Jak skłonić różnorodne rozchwiane społeczeństwo do wspólnego działania. Najlepszy jest zawsze dobry przykład. Róbmy swoje najlepiej, jak potrafimy, odnośmy sukcesy, a znajdziemy naśladowców. Być może dla współczesnych Polaków praca organiczna to historyczne i jakby legendarne osiągnięcie przodków. W rzeczywistości to nasza codzienność, tylko jej sobie nie uświadamiamy, mimo że na co dzień widzimy jej przykłady.
Licealista czy student, dorabiający w wakacje, pracownik na kursie doskonalącym, przedsiębiorca wypełniający luki rynkowe, sprawny urzędnik, pomysłowy spółdzielca czy aktywny społecznik nie nazywają siebie pozytywistami ani organicznikami. Ale w swoich działaniach i dążeniach nie różnią się od wielkich postaci z kart historii. Trzeba ich wspierać i być może warto im trochę mocniej uświadomić, że wybrali najlepszą drogę.
Piotr Florek
Wojewoda Wielkopolski