Aktualności


div-id_dyhb23rg4374praca-organiczna-xxi-wiekudiv

Praca organiczna XXI wieku


Czy potrzebne jest – i czy możliwe – kontynuowanie XIX-wiecznej idei pracy organicznej w XXI wieku? Pani Profesor Anna Wolff-Powęska jest autorką swoistego dekalogu pracy organicznej XXI wieku, w którym zawarte zostały główne kierunki nowoczesnego podejścia do tej metody funkcjonowania: 1. Demokracja, 2. Europa, 3. Gniazdo, 4. Kształcenie, 5. Obywatelskość, 6. Przebaczenie, 7. Pojednanie, 8. Polityka, 9. Wielokulturowość i 10. Zaufanie*. W systemie tym połączone zostały doświadczenia organiczników dziewiętnastowiecznych z sytuacją po stu pięćdziesięciu latach   To prawda, żyjemy w zupełnie innych realiach społecznych i politycznych, w tym czasie doszło do wielu gwałtownych zwrotów w dziejach Polski i regionu, nie brakowało też dramatów. Zdawałoby się, że ideały Augusta Cieszkowskiego, Karola Marcinkowskiego, Hipolita Cegielskiego, Maksymiliana Jackowskiego, Piotra Wawrzyniaka to już zamierzchła przeszłość, do której nie warto wracać. Są jednak wartości trwałe i niezmienne, które w odniesieniu do realiów wielkopolskich wciąż mają swoje znaczenie. Zwłaszcza w sytuacji, gdy aktualne są zarówno pozytywne, jak i mniej udane cechy Wielkopolan sprawiające, że praca organiczna, doskonale sprawdzająca się nad Wartą, niekoniecznie musi być akceptowana w innych częściach kraju. W porównaniach musimy brać pod uwagę obydwie strony zagadnienia. Zaskakujące, że mimo  upływu prawie stulecia od końca zaborów, nadal utrzymują się w kraju różnice mentalnościowe, ukształtowane w latach 1795 - w Wielkopolsce: 1793-1918. Historycy dziś już wiedzą, że udało się uratować język, świadomość i tradycje, ale różnice w mentalności pomiędzy mieszkańcami trzech różnych zaborów, sprawiły, że rok 1918 był „ostatnim dzwonkiem” dla uratowania jedności odrodzonego kraju; kilkanaście lat dłużej i Polska by powstała, lecz jako państwo federacyjne. Dziś te podziały nadal są zauważałne, a to ogromnie utrudnia przyswojenie, czy choćby zaakceptowanie ideałów organicznikowskich, tak silnych w dziewiętnastowiecznej Wielkopolsce.

Trzeba stwierdzić, że dosłowne kontynuowanie pracy organicznej w modelu sprzed 150 lat, byłoby dziś już niemożliwe. Inne mamy czasy, inne realia, inne możliwości i cele działania. Pani Profesor owe realia podkreśliła w swej programowej wypowiedzi..Wtedy chodziło o stworzenie struktur konkurencyjnych dla zaborcy, wszechstronne umocnienie społeczeństwa, ukształtowanie mentalności i zachowanie świadomości narodowej w przygotowaniu duchowym do przyszłej skutecznej walki zbrojnej o niepodległość i harmonijnego funkcjonowania  w wolnym państwie. Dziś takiej konieczności już nie ma Nie trzeba walczyć o wolność, trzeba myśleć o kraju jako całości, a także o pozycji państwa w strukturach międzynarodowych nowoczesnego świata.  A są to cele występujące i obowiązujące w każdym, normalnie funkcjonującym kraju.

Jakie wartości pracy organicznej zasługują zatem na najwyższe uznanie?

Przede wszystkim umiejętność wspólnego działania dla jednego celu, harmonijność współpracy, równość rozumowania. W trakcie analizowania wielkopolskiej drogi do niepodległości miałem okazję zaobserwować zjawisko wyjątkowe, charakterystyczne bodaj tylko dla Wielkopolan: względnie równy sposób myślenia, występujący na obszarze położonym pomiędzy Notecią a Kępnem i Międzyrzeczem a Koninem. Bez potrzeby namawiania, agitowania, wielkich zabiegów propagandowych, ważne inicjatywy były bez przeszkód akceptowane przez ogół ludności – pomimo aktualnych, jak w każdym środowisku odstępstw, postaw indywidualnych, nonkonformistycznych, anarchistycznych czy warcholskich. Jednak w Wielkopolsce było ich znacznie mniej. Kiedy robiono powstanie, poderwanie do walki całego regionu nie było większym problemem. Podobnie było z działalnością organicznikowską, która została bez przeszkód zaakceptowana i jakby odruchowo przyjęta przez niemal całą polską ludność regionu. Ekstremiści (niezależnie od kierunku) mieli tu niewielkie szanse przetrwania. Tu najchętniej działano metodą systematycznych, małych kroków - ale konsekwentnie do przodu. Czas pokazał, że taka metoda okazała się najskuteczniejsza i najtrwalsza w rezultatach. Obecnie chodzi o przestawienie mentalności społeczeństwa, przez dwa kolejne stulecia przyzwyczajanego do nieustannej walki, kwestionowanie i kontestowanie działań organów władzy traktującego jako przejaw postawy patriotycznej. Tymczasem w tzw. normalnie funkcjonującym państwie stanem naturalnym jest spokojna praca, dążność do współpracy i zgody. Walka jest ostatecznością, wymuszoną aktualnymi okolicznościami. Uporządkowanie tych spraw jest również jednym z zadań nowoczesnej pracy organicznej.

Jak wykorzystać wielki potencjał inicjatyw i przedsięwzięć podejmowanych w środowiskach lokalnych dla dobra całego kraju i narodu?


Pojawia sie tu problem ogólnopolski, wynikający trochę z naszych, nie zawsze ciekawych, cech narodowych. Jedną z nich jest skłonność do anarchii, a równocześnie zwalczanie indywidualności, źle pojęty egalitaryzm, który  utrudnia jednostkom aktywnym i twórczym, nonkonformistycznym, zdobycie odpowiedniej pozycji w kraju. Odpowiedniej – to znaczy ułatwiającej wpływanie na rozwój dziedziny wiedzy, placówki, środowiska. Najogólniej mówiąc: kult przeciętności, niewychylania się. Sytuacja ta znajduje wyraz choćby w bardzo niskiej dziś pozycji polskiej nauki czy słabym wkładzie polskiej myśli w osiągnięcia Europy i świata. W rzeczywistości osiągnięcia są, ale ich twórcy nie mają szans rozwoju i jeśli któryś z nich zamierza wypłynąć na szersze wody – musi wyjechać z kraju. Sytuacja ta widoczna jest na wszystkich szczeblach administracji i organizacji. Niestety, za realia te te trudno winić ten czy inny ustrój, albo jakiekolwiek ugrupowanie polityczne. Jeśli dodamy do tego ogólne skłócenie i nieumiejętność poradzenia sobie z polityczną destrukcją – sytuacja kraju może być nie najlepsza, a Polska zamiast się rozwijać, zostanie pogrążona w marazmie. Dlatego trzeba utworzyć środowisko absolutnie niezależne od wpływów politycznych, ideologicznych, światopoglądowych i koteryjnych – zwłaszcza w administracji, gdzie żaden inny czynnik poza kompetencjami, nie powinien się liczyć. Niestety, w tej chwili, mimo podjęcia prób powołania takiego korpusu urzędników, sytuacja jest odwrotna. Sprawność administracji, spójność prawa i konsekwentne działania są fundamentem skuteczności państwa na wszystkich szczeblach organizacyjnych, strukturalnych. W tej chwili jednak mamy nasilające się upartyjnienie oraz ideologizację podstawowych gałęzi funkcjonowania państwa, co  nie najlepiej wróży przyszłości kraju.

Czy idea pracy organicznej współcześnie nie stoi na przeszkodzie rozwojowi przedsiębiorczości i liberalizmu gospodarczego?


Nie. Praca organiczna to nie jest towarzystwo, związek konkurencyjny dla korporacji, organizacji gospodarczej czy stowarzyszenia - lecz sposób myślenia, swoisty kierunek, a zarazem duch działania. W wielkopolskiej pracy organicznej czasu zaborów, jak wspomniałem, ogromną rolę odgrywał swoisty instynkt regionalny, świadomość słuszności i celowości podejmowanych działań czy realizowanych kierunków. Głównym celem było zawsze dobro ogólne, któremu podporządkowano partykularne interesy danej firmy czy grupy zawodowej. Jednak realizatorami takiej linii działania, tego sposobu myślenia, byli ludzie reprezentujący autentyczną elitę społeczeństwa. Elitę niemającą nic wspólnego z pochodzeniem społecznym. Dla tych ludzi zawsze ważniejsze były sprawy kraju, społeczeństwa, od interesu ich partii politycznej, prywatnego, ich firmy, czy otoczenia, potrafili oni stanąć ponad różnicami różnego rodzaju – dla interesu wyższego. Nieprzypadkowo w latach 1939-1945 nie bawiono się z nami w germanizowanie czy rusyfikowanie, bo wiadomo było, po doświadczeniach wcześniejszych, że takie działania zakończą się niepowodzeniem. Zastosowano  metodę znacznie skuteczniejszą: fizyczną eliminację elit przywódczych. Z perspektywy czasu trzeba stwierdzić, że zamiar ten w pełni się powiódł i jeszcze przez dwa-trzy pokolenia będziemy ową elitę odbudowywać. Do tego czasu w Polsce naprawdę może być różnie. Partykularyzm połączony ze skłonnością do anarchii, błędnie nazwaną wybujałym indywidualizmem – połączony jednak z konsekwentnym „sprowadzaniem do parteru” autentycznie wyróżniających się jednostek - doprowadzić może do bardzo niekorzystnych zjawisk, utrudniających  zaakceptowanie... normalności.

Idea pracy organicznej zakłada także wspólnotę działań. Jak skłonić różnorodne rozchwiane społeczeństwo do wspólnego działania?


Największą przeszkodą w dzisiejszej realizacji założeń nowocześnie rozumianej pracy organicznej, jest ogromne natężenie emocji, zwłaszcza politycznych i światopoglądowych, które w skrajnych przypadkach są w stanie zniweczyć wspólne przedsięwzięcia. Ludzie po prostu „robią sobie wzajemnie na złość”, nie bacząc na fatalne konsekwencje, które mogą z tego wyniknąć w trakcie realizacji wspólnych przedsięwzięć. W okresie zaborów tendencja ta również występowała, lecz był czynnik decydujący, który hamował emocje i sprzyjał współpracy: wspólny przeciwnik, instytucje zaborcy. Z pewnością, jak wspomniano, jedną z głównych przyczyn tej sytuacji jest brak wykształconych i w pełni świadomych elit przywódczych, które poddano skutecznej eksterminacji w latach 1939-1956. Społeczeństwo nie ma dziś niekwestionowanych autorytetów, myślicieli nieowładniętych emocjami politycznymi czy światopoglądowymi, stojących ponad podziałami, którzy mogliby wytyczyć kierunki działania możliwe do zaakceptowania przez większość ludzi. Warstwa ta odradza się pokoleniami i wiele czasu jeszcze potrzeba, aby tak jak w 1918 roku, była w stanie poprowadzić kraj. Brakuje określonej, jednej myśli, idei, która byłaby realizowana przez różne, często odmienne poglądami ugrupowania. Gorzej: nie ma kto tej jednej linii wskazać. Czas jednak nie stoi w miejscu i najwyraźniej wciąż jesteśmy w stanie przejściowym, tymczasowym. Miotamy się pomiędzy różnymi rozwiązaniami, tracąc atuty, rzadko niwelując przeszkody, jakie występują na co dzień.

Praca organiczna w obecnych polskich realiach, jest idealizmem. Idealizmem, który doskonale się sprawdził w Wielkopolsce w latach zaborów, ale nie może się przebić w sytuacji, gdy wciąż większy posłuch znajdują zwolennicy konfrontacji, agresji, nieprzyjmujący do wiadomości zmian zachodzących w otaczającym nas świecie. Bojowy okrzyk i demagogiczne hasła nadal są bardziej atrakcyjne od wezwań do zgody i systematycznej, rozsądnej pracy. Tak zwany romantyczny sposób myślenia, wyidealizowany i postawiony na piedestale polskiej tradycji, a prowadzący ku często nieodwracalnym dramatom, wciąż jest lepiej odbierany od systematycznej pracy, pragmatyzmu, obywatelskości. Megalomania narodowa i przejawy najzwyklejszej głupoty, zacietrzewienia (tak niegdyś podkreślane przez J.S. Bystronia i A. Bocheńskiego) nadal święcą triumfy – więcej, zamiast wygasać, utrwalają się o rozszerzają. W tej sytuacji nie ma jednoznacznych recept, a państwowotwórcze hasła nie są w stanie z dekady na dekadę zmienić postaw kształtowanych przez stulecia. W tej sytuacji pozostaje zastosować metodę z piosenki Wojciecha Młynarskiego: „Róbmy swoje”. Może ktoś to zauważy. Cierpliwie wyjaśniajmy.

Na zakończenie: nauczmy Wielkopolan ich własnej historii. Niech nie ulegają demagogicznej modzie, niech nauczą się cenić nieprawdopodobny fenomen skuteczności swej drogi do niepodległości z lat 1794 – 1921 – jedynej takiej, pod względem metody i efektów na ziemiach polskich w ogóle. Po prostu... niech się trzymają. I nauczą chwalić trafnością wybranego modelu działania, z które wyrosła najbardziej państwowotwórcza. Linia postępowania w naszych dziejach nowożytnych. Może inni zaczną ich naśladować, a wtedy naprawdę będzie dobrze.
 

Marek Rezler

 

 
© Copyright 2019 Towarzystwo im. Hipolita Cegielskiego | Polityka prywatności
W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Szczegółowe informacje znajdują się w POLITYCE PRYWATNOŚCI I WYKORZYSTYWANIA PLIKÓW COOKIES. OK, rozumiem